Wygląda na to, że opisałam kiedyś swoją przygodę w warszawskim muzeum (TU) i zatytułowałam ów opis "Co zrobić, jeśli musisz żyć w Warszawie?". Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że przyjdzie taki dzień, kiedy ów opis będzie jeszcze bardziej prawdziwy... Ale tak już mam ze sobą, że nosi mnie tu i tam, a później wychodzą z tego różne rzeczy i nagle okazuje się, że zmieniam uniwersytet, bo znalazłam coś, co chciałabym robić, więc muszę zamieszkać w mieście Ludzi z Zary, mieście Mieszkań Dwa Razy Droższych Niż Normalnie, mieście Żyjącym Śmiercią, etc. I co teraz?
We wspomnianej notce napisałam, że chodziłabym po muzeach. No i chodziłabym, ale:
2. Zostać modelką dla jakiegoś butiku.
3. Zwiedzać knajpy i inne lokale. Szczególnie, że w centrum i okolicach wege miejscówek jest od groma i nikt w ogóle nie jest zafrasowany, jeśli w niewege lokalu zapytasz o coś bez mięsa. I mleka i jajek, jeśli można.
Falafel Bejrut, czyli ♥♥♥ najlepszy hummus, który jadłam ♥♥♥
Mają w tej Warszawie też dobre azjatyckie jedzenie, jakby ktoś chciał zjeść coś innego, ale nie ma na bilet.
4. Szukać przyrody, bo można ją znaleźć.
5. Zacząć uprawiać własny kawałek przyrody.
6. Chodzić na otwarcia knajp swoich znajomych.
We wspomnianej notce napisałam, że chodziłabym po muzeach. No i chodziłabym, ale:
A. nie mam czasu,
B. mam kogoś, kto woli Marvela niż muzeum.
Każdemu według jego zasług, więc nie pamiętam kiedy ostatnio byłam w muzeum, ale staram się jakoś organizować sobie czas tak, żeby poza swoimi dwoma kierunkami studiów i kursem węgierskiego, pójść coś zobaczyć, doświadczyć, spróbować, etc. Przeglądając zdjęcia z mijającego jakoś właśnie pół roku mieszkania w Jaka Piękna Ta Warszawie, na szczęście nie mogę stwierdzić, że tak zupełnie i wcale nie mam życia. Oto, co można robić, jeśli trzeba żyć w Warszawie:
1. Znajdować piękne/interesujące elementy architektury (i robić im zdjęcia).
2. Zostać modelką dla jakiegoś butiku.
3. Zwiedzać knajpy i inne lokale. Szczególnie, że w centrum i okolicach wege miejscówek jest od groma i nikt w ogóle nie jest zafrasowany, jeśli w niewege lokalu zapytasz o coś bez mięsa. I mleka i jajek, jeśli można.
Falafel Bejrut, czyli ♥♥♥ najlepszy hummus, który jadłam ♥♥♥
Mają w tej Warszawie też dobre azjatyckie jedzenie, jakby ktoś chciał zjeść coś innego, ale nie ma na bilet.
4. Szukać przyrody, bo można ją znaleźć.
5. Zacząć uprawiać własny kawałek przyrody.
6. Chodzić na otwarcia knajp swoich znajomych.
7. Znaleźć fotografów na sesje TFP.
8. Chodzić na porządny uniwersytet w pięknym otoczeniu.
Jak ktoś lubi, to można też robić mnóstwo innych rzeczy, od tych pięknych, przez użyteczne, po nielegalne.
Czy zatem zmieniłam zdanie o Warszawie? Otóż nie.
Komentarze
Prześlij komentarz