Napisałam jakiś czas temu na innej stronie, że kiedyś marzyłam o kolorowym życiu, innym od tego, w które wcisnęły mnie "powinności".
Zdaje się, że po szkole nareszcie wystartowałam w życie takie, jakim je widziałam już wcześniej: pełnym szans i rzeczy do zrobienia. Zamiast co dzień wstawać przed wschodem słońca, siedzieć w tym samym miejscu wiele godzin, słuchając ludzi którzy też nie chcą tam być, słuchając "my wiemy, że ty wiesz, więc prosimy przestań udzielać odpowiedzi od razu", marznąc w brzydkim otoczeniu, myśląc o barwnym świecie widocznym przez ekran komputera...
VIII 2016 |
Zamiast tego nagle zaczęłam łapać szanse i przejmować kontrolę nad tym, co robię i gdzie idę. Czasami nawet to wstawanie bladym świtem było nie takie złe, czekali na mnie ludzie o podobnych zainteresowaniach, czekało na mnie mnóstwo nowej wiedzy. Czekało na mnie mnóstwo szans: współprowadzenie imprezy pod nazwą koła naukowego (nauczyłam się mnóstwo rzeczy społecznych, zorganizowałam wyjazdy, pobiegałam po biurach), wyjazd do Paryża (gdzie w sumie zwiedzałam piękne okolice, poznawałam włoską kuchnię współlokatorki i uczyłam się, że dla innych "norma" to zawsze coś innego, co w sumie zgadzało się z moim pojęciem o niej, a nie zgadzało się z tym, co próbowano mi wcisnąć w głowę w tych brzydkich miejscach), odkrycie że można mieć mnóstwo czasu wolnego od edukacji, co nie musi równać się z lenistwem (w końcu nauczyłam się francuskiego, odkryłam wspaniały świat ngo i zadbałam o kondycję, fizyczną i psychiczną), na koniec wyjazd do Chin (odcięcie od większości tego, co za mną; nagle świat stał się jeszcze większy dzięki dostrzeżeniu nowych szans, a zarazem mniejszy poprzez nowy tryb życia).
VIII 2016 |
I jestem teraz tutaj, geograficznie w samym punkcie wyjścia. Cały czas lubię kolorowy świat Internetu. Cały czas widzę w nim mnóstwo magii. Oglądam seriale z Ameryki, czytam blogi o Azji, Skandynawii, dowiaduję się ciekawostek o Meksyku, słucham muzyki z Afryki czy Kanady. Ale teraz nagle moje starania nie kończą się na "nie wydziwiaj" obcej osoby, która z pewnego powodu ma nade mną chwilową kontrolę. Teraz moje starania wywołują pytania "jak było?", "jak to zrobiłaś?", "nie bałaś się?", "pomożesz mi?".
VIII 2016 |
Niedługo znowu zaczynam coś nowego. Bez egzotyki, za to z dużą dawką pozytywnej energii i wiary w to, że tego właśnie chcę. Zaczęłam nawet robić plany na dalej niż "do końca czerwca". Co będzie dalej - zobaczymy. Na pewno jeszcze trochę szans do złapania.
P.S. Nie warto oglądać się na to, co robią inni. Dobrze, gdy inspirują, źle gdy są powodem męczącej stagnacji czy rezygnowania z realizowania marzeń. W brzydkich miejscach nie miałam zbyt wielu znajomych. Dzisiaj tego nie żałuję. Poznałam ciekawszych ludzi na swojej drodze. 加油!
Powodzenia w realizowaniu kolejnych szalonych planów! :)
OdpowiedzUsuń