Pekin

Dwa weekendy temu wybraliśmy się z A. do Pekinu, bo trafiły się dni wolne z okazji chińskiego święta zmarłych. Pogoda dopisała, a hotel był bardzo przyjemny. Mieszkaliśmy w dzielnicy hutongowej, przyjemnie się więc spacerowało po okolicy.
Pierwszego dnia chcieliśmy zobaczyć hutongi od głównego wejścia, ale jak można zobaczyć na drugim zdjęciu - ciężko by było... Poszliśmy więc do Parku Jing Shan i też było fajnie. Później wróciliśmy przez boczne hutongi, a po drodze znaleźliśmy miejsce z lodami o smaku zielonej herbaty. W sumie smakowały bardziej jak mrożona herbata, niż słodkie lody :D


W hotelu.

Wolna niedziela w Pekinie...

Jing Shan Park - jak w większości parków, Chińczycy spotykają się, wspólnie grają, śpiewają, uprawiają sporty czy grają w karty.

Park Jing Shan - w drodze na szczy, żeby zobaczyć...

...Pekin z góry...

...ale przede wszystkim Zakazane Miasto!
Selfie z z Zakazanym Miastem ♥

Więcej widoczków Pekinu.

Wciąż Jing Shan.

Lody o smaku zielonej herbaty jaśminowej.

Ten no...

Drugiego dnia najpierw posiedzieliśmy w bardzo przyjemnej kawiarni (mieli naprawdę dobre croissanty! Takie prawie-prawie jak w Paryżu ♥). Później pojechaliśmy do Parku Pan Jia, który jest wielkim bazarem pamiątkowym, że tak powiem. Można dostać książki, również po angielsku, starocie, biżuterię, karty do pokera z Bin Ladenem i takie tam.

Bazar Pan Jia - kupisz wszystko, jeśli chcesz pamiątkę.
Nawet trzymetrowy pomnik Mao jak ktoś szuka.

Teraz rozważamy dwa wyjazdy - z ciekawości, chcemy jechać do Dandong, na granicy z Koreą Północną. A z drugiej strony, znajomi z Polski grają trasę na południu Chin, może więc trafię ponownie do Szanghaju :)

Komentarze