Jak bardzo lubimy się nienawidzić - eksperyment.

Dzisiejszy dzień zaczął się bardzo przyjemnie. Obudziłam się o 9, kiedy jeszcze nieco promieni słonecznych wpadało do mojego północnego pokoju. Zabrałam się więc za czytanie Gron gniewu i tak leżałam prawie do 11, bo mogłam.
Zaczęłam dzień od poczytania mądrej książki.
A po południu dodałam post na forum vinted. I to o tym eksperymencie społecznym będzie dzisiejsza notka.
Temat posta wydał mi się dosyć banalny, ale zarazem wziął się z ciekawości. Podobno ciekawość to:
a. dobra cecha, która skłania do zastanawiania się nad światem i odkrywania go,
b. pierwszy stopień do piekła.
Potwierdzam prawdziwość obydwóch odpowiedzi.

★ ★ ★ 

Ale po kolei.
Jak mniej więcej co dzień, weszłam na vinted, poprzeglądać ubrania i posty na forum. Zdarza mi się kliknąć w jakieś dziwne tematy, szczególnie jeśli tak naprawdę powinnam pisać licencjat w tym czasie. No i bach - "Lubicie Sarę?". Kliknęłam i zobaczyłam zdjęcia jakiejś niebrzydkiej dziewczyny, do której jest w internecie mnóstwo innych dziewczyn podobnych. I zawiedziona miałkością tematu kliknęłabym w inny, gdyby nie to, że autorka posta zestawiła ze sobą dwa zdjęcia:


Dziewczyna po prawej jest całkiem ładna, ma świetny brzuch i bardzo ładne włosy, no ale żadnych cech szczególnie zachwycających swoją nadzwyczajnością. Natomiast na zdjęciu po lewej moją uwagę przyciągnęły jej usta. Wielkie aż pod sam nos. Wyraźnie przerysowane szminką (wargi błyszczą bardziej niż to, co ponad nimi).
Nie pierwszy raz spotkałam się z tego typu makijażem na #selfie. Wcześniej było to u jakichś dziewczyn, których nie opisywano jako "celebrytka" i "chwali się kasą", więc były to dla mnie raczej wpadki przy dodawaniu sobie objętości warg. Duże wargi teraz są strasznie modne. Ale dlaczego ktoś kasiasty miałby malować się w ten sposób, skoro stać go na wypełnienie? Swoją drogą i bez tego dziewczyna ma wyraźne, spore wargi. Ale nie sięgające nosa.
Wrzuciłam więc na forum vinted posta o nazwie "Dziwny sposób malowania ust.



Wiem już, że był to czyn odważny i głupi. Niemniej, przynajmniej czegoś się dowiedziałam.


Nie maluję ust, nie zauważyłam zatem nigdy, że wokół ust jest linia, o której wspomniała ehudson. Ale rzeczywiście, kiedy zrobić dzióbek i przejrzeć się w lusterku, to można zauważyć coś takiego ;)  Nie jest to jednak tak rozległy obszar, jak pomalowany ma dziewczyna na omawianym zdjęciu. 



Z tego postu dowiedziałam się, że do powiększania ust używa się kwasu, a nie botoksu.


Zdjęcie z miniaturki. Rzeczywiście, nie widać aby miała usta pomalowane aż pod nos. Ale, czy przy dzióbku rzeczywiście górna warga rzeczywiście ma szanse zetknąć się z nosem? 
A nawet jeśli rzeczywiście tak jest, to nie jest to pierwsze zdjęcie, na którym dziewczyna wygląda, jakby wciąż nie nauczyła się trzymać konturów przy malowaniu ust. 



Czyli nie tylko ja to widzę! Co więcej, zjawisko ma swoją nazwę i bardzo chętnie bym ją poznała ♥

Było jeszcze kilka postów potwierdzających moją teorię o modzie na "wyjechane usta", kilka o tym, że taki efekt na zdjęciu jest winą dzióbka.
No i taki:


Wiadomo, normalność dla każdego jest czym innym. Możliwe, że autorka wobec obecnej powszechności ust wielkich aż przerysowanych, uznaje to za normę i to jej sprawa. I tych trzech osób, które polubiły jej wypowiedź. Ale, to chyba trochę tak jak z brodami - wszyscy nagle kochają brodaczy. Zaczęło się od hipsterów, stało się modne i teraz nagle brody są w normie. Oglądający 2 broke girls wiedzą, że nie zawsze tak było. No i ci, którzy dostrzegają, że obecne "normy" są zwykle sprawą trendów. Kiedyś modne były pojedynki na broń białą lub palną. Było to normalne.


Ale teraz coś, bez czego jak się okazuje, żadna wypowiedź w internecie, nie może się obejść. Fala krytyki, chociażby nie była odpowiedzią na pytanie albo w ogóle na temat. Powstrzymałam się od odpowiedzi konkretnym osobom na forum, bo za rozsądniejsze uważam nie wdawanie się w dyskusje z osobami, które nie są w stanie dobrać odpowiednich argumentów. Ale tutaj postanowiłam napisać, co mogłabym odpowiedzieć tym osobom. Dla czytelników, ku zastanowieniu się następnym razem nad swoją internetową wypowiedzią jeszcze raz. Buzi.


Cytując samą siebie z pierwszego posta w temacie, odpowiadam: "(...) ona jako kolejna wrzuciła do internetu fotkę, na której ma pomalowane nie tylko usta, ale i skórę wokół nich, aż pod sam nos (...). Czy ktoś zna wyjaśnienie tego makijażowego zjawiska? I co o tym myślicie? Czy jest to makijaż "do zdjęcia", czy ktoś chodzi też w takim do ludzi?". Jeśli nie potrafisz znaleźć odpowiedzi w danym już tekście, nie pisz bzdur. Idź się wyżyć na siłowni.



Ciekawy trik, ale myślałam, że triki mają oszukiwać i nie dawać tego po sobie poznać. Poza tym, autorka nie doczytała w mojej wypowiedzi, że piszę o "zjawisku" i o tym, że wcześniej widywałam podobny makijaż.
Po co wypowiedź numer dwa, tego nie wiem. Ale jeśli wylejesz swoją niechęć w internecie, masz spore szanse, że do ciebie nie wróci. W rzeczywistości nie ma takiej opcji. Chyba z tego podświadomego przekonania wzięła się ta "odpowiedź".


Racja, jeśli chcemy krytykować innych, najpierw powinniśmy wziąć pod uwagę samego siebie. Nie maluję swoich ust, które są duże, bo uważam, że wtedy są przeraźliwie wielkie i to wygląda źle. No i niech dziewczyna ze zdjęcia maluje sobie i całą twarz szminką, a nawet kolorowymi szminkami, mnie nic do tego. Ale zapytać o motywacje do takiego postępowania zapytać mogę. I nie ma to za wiele wspólnego z tym, czy ja bym się tak pomalowała czy nie. Malinowski pojechał na Triobriandy, żeby dowiedzieć się, dlaczego tamtejsi ludzie robią to, co robią. Musiał zastanowić się nad innymi, a nie tylko nad sobą.
A co do drugiej wypowiedzi, to jednak pod sam nos. Może przez dzióbek, może nie. Mi wydaje się, że nie, ale nie kłóciłabym się o to. Każdy może się wypowiedzieć. Byle bez nienawiści.



Oczywiście, najlepsze na koniec. Pełen zestaw internetowych mądrości. "Weź się zajmij sobą", "obnaża Twoje kompleksy i brak swojego życia", "osoby, które kochają siebie, nie interesują się innymi i nie obgadują ich w taki sposób" i mocna puenta "Polecam terapeutę".
Naprawdę, o ile wcześniejsze odpowiedzi były mało wiele, o tyle wypowiedź paula888 jest tym, czego w ludziach nie lubię najbardziej. Chęcią pokazania siebie, zaakcentowania swojej wyższości, poniżenia drugiej osoby, a to wszystko przy powierzchownej ocenie problemu.
Ludzie, którzy kochają siebie jak najbardziej interesują się innymi. Interesują się też społeczeństwem w którym żyją i chcą je coraz lepiej poznawać. Terapeuta byłby potrzeby osobie, która nie chce wychodzić do ludzi, bo oni jej nie interesują (chyba, że byłby artystą pasjonatem, u nich to trochę inaczej).
Jeśli można ocenić paula888 po rzeczach, które wystawiła na sprzedaż, to jest normalną dziewczyną. Nie mogę ocenić, czy jest ładna czy nie, ale na pewno zadbana. Lubi ubrania z sieciówek i chwilowe mody (szpilki z czerwoną podeszwą, szpilki z ćwiekami, kolor miętowy, już sam avatar podpowiada taką interpretację). Jest dziewczyną jakich wiele.
Chyba rozumiecie, jakie to straszne w obliczu możliwości, że natura ludzka tak naprawdę jest zła, a głupota jest stanem naturalnym?

★ ★ ★ 

Wątek szybko umarł. Nie dowiedziałam się jak nazywa się zauważone przeze mnie zjawisko, nikt też nie napisał "maluję tak usta, bo to ładne i podoba się mojemu chłopakowi". Ciekawość zaprowadziła mnie do lepszego poznania świata. I mam nieco lepsze pojęcie o tym, jak może wyglądać piekło.
Proszę Was zatem: zanim cokolwiek skomentujecie, nie ważne czy post na forum, na blogu, artykuł w internetowym wydaniu dziennika, film na youtube czy cokolwiek innego - pomyślcie jeszcze dwa razy, zanim zatwierdzicie, czy Wasza wypowiedź na pewno jest mądra i potrzebna. Albo przynajmniej, czy jest zabawna i niekrzywdząca.
Trzymam kciuki za Wasz rozsądek i idę dalej zwiedzać otchłanie internetu. Czas na zaległe posty na blogach!
Fatum

Komentarze

  1. Dokładnie! O ile ludzie byliby wtedy szczęśliwsi! I zdrowsi! Kiedyś marzył mi się ogromny pchli targ w sercu Chełmna i kto wie - może dane będzie mi tego dożyć.

    Co do Twojego posta... Cóż, ja w kwestii makijażu ust wypowiedzieć się za dużo nie potrafię, choć muszę przyznać, że usta Pani ze zdjęcia wyglądają, jakby miały jej zaraz spłynąć po brodzie... Ale co ja tam wiem. Za to gdy czytam komentarze do tematu (moja ulubiona część w każdej bardziej kontrowersyjnej dyskusji), mój mózg zaczyna błagać o litość. Nie mamy swojego życia Asia, jesteśmy zakompleksione. Pogódźmy się z tym.

    PS. Zapomniałabym - myślę, że możemy również zazdrościć szminki.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz