System of a Down - Attack
Hej hej!
Hej hej!
Przyszedł luty, więc czas na atak ze wszystkich stron: czas na strony z kwiatami w gazetkach reklamowych Lidla, czas na mnóstwo postów na temat Tego Dnia na forum Vinted, czas na Święto, Które Ma Rozreklamować Moje Miasto (Chełmno, dzięki kawałkowi ciała pewnego świętego, zarezerwowało sobie miano Miasta Zakochanych.). Czas na Walentynki.
Gdyby nie ten zmasowany atak, od dawna święto to nie zakłócałoby mojego spokoju. No, ale takie mamy miasto, takie społeczeństwo. W sumie i niegłupi pomysł, żeby świętować coś pozytywnego, a nie tylko poważne czy smutne rzeczy. Szkoda tylko, że tyle przy tym brzydkiego kiczu.
Byłam dzisiaj w kinie na Wielkich Oczach Tima Burtona. Bardzo podobał mi się film: ciekawa historia, lata 50. i 60., a w tle słoneczne San Francisco i Hawaje (no i epizodycznie Krysten Ritter, którą uwielbiam całym moim czarnym serduszkiem ♥). Najbardziej jednak podobała mi się postać głównej bohaterki, Margaret. Poza tym, że w większości kreacji wyglądała tak bardzo dobrze, była odważna i mądra. W sumie film jest o tym, jakie są skutki nierówności społecznej. Zaczyna się od Typowych Amerykańskich Przedmieść. Później jest fatalna decyzja tego, że jak powiedziała sama Margaret "Nigdy nie byłam wolna. Najpierw byłam córką, później żoną, następnie matką". A dalej - że czasami warto wybrać wolność i nie bać się stanąć na własnych nogach, zamiast chować się za kimś i liczyć głównie na jego wsparcie.
Od jakiegoś czasu wychodzę z tego założenia, do którego Margaret doszła po długim czasie. Na szczęście ja nie musiałam dochodzić do tego na własnych błędach, inaczej mnie wychowano, inne mamy czasy i społeczeństwo. Ale nie jest to też postawa powszechna: większość moich znajomych ma wielką potrzebę szukania "drugiej połówki", często też pozostają w pewnych związkach, bo nie wyobrażają sobie innego życia. Pomimo bycia psychicznie czy fizycznie nękanym przez ową "połówkę". Kiedyś wydawało mi się to nie do pomyślenia, dzisiaj mam inne poglądy dzięki informacjom prosto od osób będących w takich związkach. Nie rozumiem ich i zapewne nigdy nie zrozumiem. Halo, świat jest wielki i o wiele bardziej kolorowy niż Twoje miasto czy to duże, koło którego mieszkasz. Poza tym, ludzie (zwykle) rodzą się w całości: mają dwie rączki i dwie nóżki, mogą więc fizycznie poradzić sobie samodzielnie w świecie. Mają też głowę, która nie potrzebuje ciosów, tylko rozwoju i przyjemności.
I nie mówcie, że to wszystko z potrzeby miłości i bycia z drugą osobą. Albo, że już kochacie i nie możecie odejść. Są szczęśliwe związki i na pewno nie opierają się na wzajemnym braku szacunku i strachu. Nie ma też nigdzie zapisu, że Ty akurat musisz być 4ever alone jeśli zostawisz tego, kto akurat Ci się (nie)szczęśliwie przytrafił.
Taki nieprzyjemny temacik z okazji Święta Zakochanych. Zanim nadejdzie, idźcie do kina na Wielkie Oczy (lepiej sami, żeby jednak ten film obejrzeć w spokoju), nasyćcie się słonecznymi zdjęciami i zobaczcie ile siły psychicznej miała drobna blondynka w nieprzychylnych jej latach 50. Później zastanówcie się, czy chcecie już na zawsze spędzać Walentynki z Waszą "połówką" (wiecie, że taka jest docelowa wizja, skoro wciąż ze sobą jesteście?). Jeśli taka wizja Was nieco zaniepokoi, (bo jednak kłócicie się często, dawni znajomi zeszli na dalszy plan, czy też jesteście zmuszani do czegoś wbrew zasadom, które uważacie za swoje) zastanówcie się, czy warto dalej w to brnąć. A jeśli pomyślicie, że macie mnóstwo szczęścia i nawet do głowy Wam nie przychodzi pożalić się na forum Vinted, to gratuluję. I zapraszam do Chełmna. Całkiem dużo atrakcji czeka (Kamil Bednarek, ho ho ho!), a przy okazji - to naprawdę ładne miasto! A, i nie pytajcie innych "kiedy w końcu znajdą sobie chłopaka/dziewczynę". Może mają już kilku, a może po prostu lepiej radzą sobie sami.
Ale takie piękne czerwono-różowe róże do kąpieli zawsze spoko. |
A! No i jeśli jednak nie wybieracie się do Chełmna, to możecie zobaczyć naszą farę i kawałek miasta w filmie "Ziarno prawdy". Ja jeszcze nie byłam, ale się wybieram, bo zapowiada się ciekawie~ |
Komentarze
Prześlij komentarz