Versailles

Bonjour!
 Czuję się dziwnie. Skończyłam właśnie ostatnią pracę, którą miałam w planach do napisania i po jakichś dwóch-trzech tygodniach nie mam nic do nauki.
To oczywiście nieprawda, bo mogłabym napisać tę drugą pracę z epigrafiki, o Atenach, albo zrobić notatki z czegoś innego. Ale to wszystko w mojej głowie jest w planach na dalszy termin.
I nie wiem dokładnie co ze sobą zrobić. Mogłabym obejrzeć już teraz kolejny film z serii "Zbrodnie namiętności" (beznadziejny tytuł, ale seria ciekawa; taki "typowy" skandynawski kryminał, osadzony gdzieś w połowie zeszłego wieku; jeśli znacie coś jeszcze tego rodzaju, to podeślijcie mi proszę!) i położyć się wcześniej spać, żeby odespać braki z jakichś trzech ostatnich tygodni. Jest już 20, ale nadal jasno. Czy mogę iść spać, gdy jest jasno o 20? To prawie jak lato. Latem nie trzeba chodzić wcześnie spać.
Mogłabym włączyć "Sons of Anarchy" lub "Breaking Bad" i w końcu obejrzeć ten ostatni sezon każdego z nich. Ale gdy zacznę, będę chciała czym prędzej skończyć i wtedy za kilka dni wszystko byłoby jasne. Nie czekałoby mnie nic więcej na temat Jaxa czy Waltera (ok, co do tego pierwszego, to po prosu musiałabym czekać do września na finałowy sezon). Mogłabym więc kontynuować BH90210. Ale ostatnio jest to mój serial "do obiadu". Nie jem teraz obiadu.
Mogłabym w końcu posprzątać w pokoju. Ale to jest w planach na czwartek. I do tego musiałabym złożyć łóżko, a to dodatkowa fatyga. No i wtedy trzeba by wrzucić w końcu do pralki prześcieradło, a przecież zaraz trzeba będzie iść spać. Posprzątam w czwartek.
Nie spakuję się też na wyjazd do Polski, bo to również jest w planach na czwartek. Gdybym zabrała się za to teraz, walizka leżałaby na podłodze i utrudniała życie i sprzątanie.
Sklep zamykają za godzinę. Mogłabym pójść na zakupy, bo prawie nie ma co jeść. Ale i tak wyjeżdżam w piątek na tydzień do domu, więc szkoda fatygi.

Skończyłam dzisiaj czytać "Pochowajcie mnie pod podłogą" Sanajewa. Polecam.
A ja tymczasem pójdę do wanny, gdzie  poczekam aż się nieco bardziej ściemni i zabiorę się za "Zbrodnie namiętności. Tragedia na wiejskim cmentarzu".

A, no i tytułowy Wersal, który odwiedziłam w zeszłą niedzielę z Ch. i jej kuzynkami. Chociaż pogoda była nie taka, jaka być powinna, to i tak ogrody i pałac były wspaniałe.








Bizuuu,
Fatum

Komentarze

  1. Dziękuję Ci kochana za ciepłe słowa. Myślę tak wlasnie ja Ty mówisz.. Ale to wszystko jest takie świeże...



    Ojesus. Ja mam o samo z serialami. pokonczylam wszystkie serie i teraz musze tyle czekac do nastepnych. nie lubie tego uczucia strasznie. tymbardziej ze w niektorych z nich tak duzo bedzie sie dzialo ;c zaczynam ogladac to kolejne i kolejne serie i marnowac czas na to xD
    Kochanie wstawiaj wiecej zdjec. tam jest tak pieknie *O*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz