Bonsoir!
Siedzę już ponad tydzień w Paryżu i zaczynam się przyzwyczajać. Z pokoju u Sabriny przeniosłyśmy się z Ch. do hotelu. Niezbyt drogo jest tu w styczniu, ale wciąż drogo... A za dzień internetu należy płacić 3€ (chyba, że ktoś chce na dłużej, wtedy wychodzi taniej). Tylko, że nigdy nie wiem, co dokładnie będę robiła danego dnia. Wczoraj kupiłam dzień internetu (który niedługo się skończy...), więc używam cały czas, póki mogę. Później zostaną obejrzane już wcześniej filmy.
Wróciłam do oglądania 3. sezonu Beverly Hills 90210. Nadal uwielbiam ten serial, a zdezerterowałam z oglądania, bo w 5. sezonie brak mojej ulubionej Brendy, którą zastąpiła ciekawa, ale jakoś tak nie do końca przemawiająca do mnie Valerie. Może powinnam dać jej jeszcze szansę? Nigdy nie widziałam tego serialu do końca, chociaż jest starszy ode mnie, to dopiero kilka lat temu zaczęłam go oglądać. Najpierw, chyba jeszcze w liceum, podczas wakacji, na Polsacie. Później przez internet. Uwielbiam Brendę, nawet jeśli obraża się na Kelly albo Dylana za pierdoły :D I lubię Dylana, nawet jeśli ma czasami beznadziejne problemy. Powinni być parą, tak jak Chuck i Blair, po prostu powinni. A kiedy znika z serialu Brenda, jaki sens jest w oglądaniu? Powiedzcie. Ale, pewnie i tak zobaczę.
Poza tym, jutro jedziemy do mieszkania, które mamy wynajmować, żeby dostać klucze, wpłacić kaucję, etc. Po kilku dniach mieszkania w hotelu po prostu nie mogę się doczekać tego momentu. Nie jest to typowy paryski budynek z u
roczą klatką schodową, mansardą, etc. Urok naszego budynku polega na czymś innym: jest wieżowcem z 1970 r., w którym już na wejściu czuć architektoniczny klimat, kamienny, brązowy chłód tamtego okresu. Mieszkanie z kolei jest miłe, chociaż po tygodniu w pokoju hotelowym prawie każdy własny kąt wydawałby się zapewne lepszy od pozostawania bez kuchni czy porządnej szafy. Niemniej, udało nam się trafić na naprawdę miłe miejsce.
Wczoraj zaczęły się też zajęcia na uniwersytecie. Cóż, zapowiadają się ciekawie, tylko kiedy prowadzący mówi zbyt szybko i niedbale, ciężko jest cokolwiek zrozumieć. Dzisiaj trafiłam na zajęcia z literatury XIX wieku, na których pani profesor mówiła tak czysto i wyraźnie, że zrozumiałam 95% z tego, co mówiła. Pewnie tydzień temu byłoby to 20%. Jest postęp, ale jeszcze długa droga przede mną, zanim oswoję się z tym językiem. Niemniej, po to tu przyjechałam.
No, i żeby spędzić wiosnę w Paryżu. Nie mogę doczekać się pierwszych ciepłych dni, kiedy spacerując po starym mieście kaptur nie będzie ograniczał mojego pola widzenia. Kiedy cały urok Paryża wyeksponowany zostanie na jasne światło słoneczne, kiedy pojawią się ludzie. Ci sami, ale tacy inni, kiedy nie wieje i nie pada. To prawda, że nawet szarość i deszcz w Paryżu mają coś pociągającego. Niemniej, chcę wiosnę. A prognoza pogody mówi, że od przyszłego tygodnia ma zacząć utrzymywać się temperatura powyżej 10 stopni i do tego coraz więcej słońca!
Będzie dobrze, będzie dobrze. Chociaż tęsknię za moimi znajomymi, za przebywaniem z nimi, chociaż czasami smutno mi się robi, kiedy widzę, że w kraju niewiele się zmieniło (czyli nadal jest ciekawie), to jednak tutaj też zaczyna być mi dobrze. W weekend zapowiada się pierwsza domówka, w naszym nowym mieszkaniu. Też będą ludzie, znajomi. I chociaż to nie to samo, to nie jest źle.
W końcu, jestem w Paryżu.
Bisous,
Fatum
Siedzę już ponad tydzień w Paryżu i zaczynam się przyzwyczajać. Z pokoju u Sabriny przeniosłyśmy się z Ch. do hotelu. Niezbyt drogo jest tu w styczniu, ale wciąż drogo... A za dzień internetu należy płacić 3€ (chyba, że ktoś chce na dłużej, wtedy wychodzi taniej). Tylko, że nigdy nie wiem, co dokładnie będę robiła danego dnia. Wczoraj kupiłam dzień internetu (który niedługo się skończy...), więc używam cały czas, póki mogę. Później zostaną obejrzane już wcześniej filmy.
Wróciłam do oglądania 3. sezonu Beverly Hills 90210. Nadal uwielbiam ten serial, a zdezerterowałam z oglądania, bo w 5. sezonie brak mojej ulubionej Brendy, którą zastąpiła ciekawa, ale jakoś tak nie do końca przemawiająca do mnie Valerie. Może powinnam dać jej jeszcze szansę? Nigdy nie widziałam tego serialu do końca, chociaż jest starszy ode mnie, to dopiero kilka lat temu zaczęłam go oglądać. Najpierw, chyba jeszcze w liceum, podczas wakacji, na Polsacie. Później przez internet. Uwielbiam Brendę, nawet jeśli obraża się na Kelly albo Dylana za pierdoły :D I lubię Dylana, nawet jeśli ma czasami beznadziejne problemy. Powinni być parą, tak jak Chuck i Blair, po prostu powinni. A kiedy znika z serialu Brenda, jaki sens jest w oglądaniu? Powiedzcie. Ale, pewnie i tak zobaczę.
![]() |
Printemps, czyli słodka wiosna się zbliża |
roczą klatką schodową, mansardą, etc. Urok naszego budynku polega na czymś innym: jest wieżowcem z 1970 r., w którym już na wejściu czuć architektoniczny klimat, kamienny, brązowy chłód tamtego okresu. Mieszkanie z kolei jest miłe, chociaż po tygodniu w pokoju hotelowym prawie każdy własny kąt wydawałby się zapewne lepszy od pozostawania bez kuchni czy porządnej szafy. Niemniej, udało nam się trafić na naprawdę miłe miejsce.
Wczoraj zaczęły się też zajęcia na uniwersytecie. Cóż, zapowiadają się ciekawie, tylko kiedy prowadzący mówi zbyt szybko i niedbale, ciężko jest cokolwiek zrozumieć. Dzisiaj trafiłam na zajęcia z literatury XIX wieku, na których pani profesor mówiła tak czysto i wyraźnie, że zrozumiałam 95% z tego, co mówiła. Pewnie tydzień temu byłoby to 20%. Jest postęp, ale jeszcze długa droga przede mną, zanim oswoję się z tym językiem. Niemniej, po to tu przyjechałam.
No, i żeby spędzić wiosnę w Paryżu. Nie mogę doczekać się pierwszych ciepłych dni, kiedy spacerując po starym mieście kaptur nie będzie ograniczał mojego pola widzenia. Kiedy cały urok Paryża wyeksponowany zostanie na jasne światło słoneczne, kiedy pojawią się ludzie. Ci sami, ale tacy inni, kiedy nie wieje i nie pada. To prawda, że nawet szarość i deszcz w Paryżu mają coś pociągającego. Niemniej, chcę wiosnę. A prognoza pogody mówi, że od przyszłego tygodnia ma zacząć utrzymywać się temperatura powyżej 10 stopni i do tego coraz więcej słońca!
Będzie dobrze, będzie dobrze. Chociaż tęsknię za moimi znajomymi, za przebywaniem z nimi, chociaż czasami smutno mi się robi, kiedy widzę, że w kraju niewiele się zmieniło (czyli nadal jest ciekawie), to jednak tutaj też zaczyna być mi dobrze. W weekend zapowiada się pierwsza domówka, w naszym nowym mieszkaniu. Też będą ludzie, znajomi. I chociaż to nie to samo, to nie jest źle.
W końcu, jestem w Paryżu.
Bisous,
Fatum
Ja pierdole, Myszko, nadal Ci zazdroszcze .... tego Paryza. ja tam jeszcze nie bylam, a slysze caly czas niesamowite rzeczy o nim....
OdpowiedzUsuńExtra. *.*
OdpowiedzUsuń;)
Usuń