We're getting old.

To już następny dzień. Bycie zimnym, wyrachowanym i wrednym ma swoje zalety. Choćby były w tobie uczucia, możesz je stłumić, zracjonalizować.
Tak czy tak nie ma we mnie buntu. Co prawda jednak nie tak miało być, ale jest. Nie płaczę, bo taki powinien być odruch. Kiedy myślę o tym, czasem napływają mi łzy do oczu, jak teraz. Zaraz to mija, a ja myślę wciąż że nie będzie mi bardzo brakowało czegoś, a raczej już tęsknię. Zastanawiam się gdzie jest i tak, wtedy potrafię płakać. Śmieję się wycierając oczy w używaną chusteczkę i dalej rozważam co będzie o poranku, pojutrze, w piątek. Może to kolejna moja fanaberia, ale mam w głowie, że nikt tak nie odchodzi nigdzie. Myślę w który moment wróciła i spodziewam się, że nie będzie to żaden ze wspólnych. To moje dobre lata, nie jej.
Piękny dzień był dzisiaj i byłam tam, gdzie mogłam mówić do kogoś, z kim ona rozmawiała wiele lat temu. Mam nadzieję, że ona mu wszystko wytłumaczy.
Okłamałam Was. Płaczę cały czas od połowy tekstu.

Komentarze

  1. na poczatku czytajac to myslalam ze sie zamienilas w stara mise ktora ie placze nic ja nie boli blahblahxD
    jednak dokladnie nie wiem o co chodzi.. cos sie stanelo? :C

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz